piątek, 13 marca 2015

5.10

Tyle razy właziłem w Velebit, z rowerem i bez, tyle razy widziałem wspinaczy, raz nawet dzwoniłem po pogotowie górskie, kiedy usłyszałem wołanie o pomoc jednego z nich. Znam nawet dziewczynę z GSS Velebit, która wspinała się po niego i zjeżdżała z z nim na dół mówiąc, że ma się zachowywać jak facet, a nie jęczeć o papierosa. Tyle razy wydawało mi się, że to może być coś dla mnie, ale jakoś nigdy po wspinaczkę nie sięgałem. A szkoda. Dziś pierwszy raz byłem na profesjonalnej ściance wspinaczkowej i spodobało mi się. Czyli miałem rację, ale dlaczego tak późno?

Wspinaczka jest, jak nurkowanie. Trzeba się skupić na sprzęcie i troszczyć o partnera. O partnerkę. 
O Narzeczoną! I, tak samo, jak w nurkowaniu, można zejść na pięć metrów i oglądać rybki w metropolii rafy koralowej, albo można iść na wrak leżący znacznie głębiej. 
I przez dwie godziny nie widziałem nikogo brzydkiego! Estetyczny to sport. 

Także, jeśli kiedykolwiek myślałeś o wybraniu się na ściankę - zrób to. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz