The wind of change
Blows straight into the face of time
Like a stormwind that will ring the freedom bell
For peace of mind
Let your bałałajka sing
What my guitar wants to say
Scorpions, "Wind of change"
W nocy przeszła potężna burza. Niż z centrum nad południowym Adriatykiem uderzył w nas z ogromną siłą. Sztorm był ciepły, szkwały biczowały jachty deszczem, wożąc je na cumach to w lewo to w prawo - istny bałagan. Pięćdziesiąt węzłów wiatru przyszło do nas z południa, a południowy wiatr jest zły...
Powiedzmy sobie szczerze, że ja nie jestem człowiekiem, z północy. Francuzi także nie, ale to nie przeszkadza w mówieniu o technicznie rozwiniętej Północy i filozoficznie leniwym Południu.
Ja bym to trochę doprecyzował. Bo to nie północ, czy południe, a raczej ten obszar, gdzie jest "komfortowo" jest tym najbardziej rozwiniętym. Bo do pracy trzeba mieć warunki, ale też trzeba być do niej zmotywowanym. Przykład skrajnej północy i skrajnego południa to pracowitość, która raczej nie przyniosła ludzkości zbyt wiele rozwiązań technicznych - no, może poza konstrukcjami umożliwiającymi poruszanie się po głębokim śniegu.
Ci ludzie byli tak spracowani polując by przeżyć, że nie w głowie im było szkicowanie maszyn parowych, czy puszczanie latawców przy okazji burzy z piorunami. Ci, którzy mieli bardzo ciepłe powietrze, ciepłą wodę pełną ryb, drzewa uginające się od cytrusów, mieli też wszystko gdzieś. Było za gorąco, żeby ciężko pracować i za mało trosk. Mając tyle czasu na rozmyślania, wymyślali genialne rzeczy i piękne rzeczy, ale żeby nie musieć wszystkiego robić samodzielnie, wymyślili sobie też niewolnictwo. Teraz, kiedy to stało się nielegalne, siedzą sobie na taborecikach w Brindisi i paląc skręcane papieroski burzliwie dyskutują o dupie Maryny.
Taki Nicolas-Joseph natomiast był idealnie ulokowany. Nie było mu za gorąco by pracować i czasami było mu zimno, więc miał motywację. W wiosenne popołudnie zachwycił się kwitnącym ogrodem i pomyślał: ciekawe gdzie jeszcze są takie ogrody? Zbudował sobie więc pojazd, którym mógł pojechać sprawdzić. Zimą natomiast odkrył plusy dojechania do knajpy i to musiał być udany pomysł, bo sto lat później Francuzi mogli już masowo jeździć do knajp tramwajami.
Jak możecie przeczytać, uważam, że komfort jest kluczem do rozwoju cywilizacji.
I teraz, po zapisaniu tylu średnio poważnych zdań nadal siedzę i wciąż wklepuję kolejne. Południowy sztorm naniósł na pokład południowy puder. Jacht wygląda za jego sprawą, jakby przywdział mundur na manewry pustynne. Jest mi ciepło, mam co jeść... Wciąż ma jeszcze padać... Cumy trzymają... Chyba zaczynam rozumieć tą południową mentalność...
Ciao!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz