Otwarcie się przyznaję, że ostatnio
więcej czasu spędzam na cyklokrosówce, niż na góralu.
Zdecydowanie więcej. Tak więcej, że właściwie cały czas...
Gdyby się temu przyjrzeć, to nie ma w tym nic dziwnego. Mam tyle
czasu ile mam, a asfalty są zawsze na wyciągnięcie ręki. Znam
trasy, każda z nich ma swoją objętość czasu, banalnie więc
łatwo wyskoczyć na rower w każdej wolnej chwili, lub ostatnich
chwilach, jakie zostały przed zachodem słońca. Przyprawcie to nową
maszyną pod zadem i już naprawdę nie ma się co dziwić, że Fuel
się zakurzył.
Szosa na odpowiednim sprzęcie jest
bardzo bueno. Chorwacja obfituje w idealne drogi do treningów, takie
gdzie nie ma żadnej dziury, żadnych kolein, za to na których pełno
jest owczych bobków i zabitych samochodami węży. Canyon Inflite z
kołami obutymi w opony Grand Prix 4 Season od Conti tnie je
bezszelestnie, a ja, w dolnym chwycie cieszę się prędkością i
znikomością oporów, jak dzieciak, który właśnie odkrył smak
Coca Coli.
Serio. Każdy zapalony kolarz górski,
na co dzień dosiadający fula, w którym nie wygasła ambicja
pochwalenia się łydą, powinien kupić sobie rower do CX. Nie dość,
że już można poczuć kopa na szosie, to jeszcze redefiniuje się
pojęcie czadu na trasach w terenie.
Jest jednak coś, czego najgładszy
asfaltowy zjazd wam nie da. To „coś”, mistyczne „coś”,
którego każdy z nas poszukuje wszędzie i znajduje w samochodzie,
który kupuje, miejscu, w które pojechał nim na wakacje i
oczywiście w żonie.
Nic bowiem nie może się równać z
szuraniem kamlotów pod wgryzającą się w nie oponą, zapachami
krzaków, niekończącą się dynamiką jazdy i kontroli w luźnych
zakrętach, gdzie tak tylne, jak i przednie koło chce się wymknąć
na bok. Pompowanie na nierównościach, wieczne szukanie najlepszych
linii i zachwyt nad faktem, że kiedy coś poszło nie tak, nie
wyrżnęło się gębą w ten padół ziemski. A trzeba się
pilnować, kiedy wzięło się rozbrat z terenem na dłużej!
W zeszłą niedzielę, 25 maja,
wpakowałem Treka do Hiszpańskiej Dziewczyny i pomknęliśmy na
spotkanie Czarnym Górom wspinającym się z północnego brzegu
Vranskego Jezera. Góry te nie są niesamowite, właściwie, to
bardziej wyższe pagórki, ale widoki, jakie chwyta oko z
Kamenjaka... Niesamowite! Po zdobyciu tego szczytu, przy dobrej
widoczności, oczy patrzą w dal na dziesiątki kilometrów
zdobywając całą okolicę Vranskego Jezera i dalej, do Adriatyku,
aż po kres archipelagu Kornatów. Ten widok może obijać szczęki o
skały. Zobaczcie sami.
|
O-ring na damperze trafił szlag - być może od nieużywania. Ale damy radę z tym SAGiem i bez niego! |
|
Jeszcze tylko samojebka i mogę jechać... |
|
Już za tym zakrętem asfalt się kończy, zamieniając się w sypki podjazd wijący się między wzgórzami. |
|
Trzeba uważać na węże i... traktory! Zwłaszcza w jeździe w dół. |
|
Słynny w Europie Park Przyrody. Jeśli jesteś Ornitologiem - znasz to miejsce na bank. |
|
Standardowo, tak to tutaj wygląda. Chorwacka interpretacja polnej drogi. |
|
Kamenjak. W sezonie, po dość długim podjeździe, można napić się tu zimnego piwa. Przed sezonem - nie ma piwa. Są za to bileterki - 20 Kuna za wjazd do parku. Widoki są warte zdecydowanie więcej! |
|
"Jego cała duma" - tak przedstawił Treka mój szef jednemu z gości na pokładzie. Jak patrzę na to zdjęcie to robię się faktycznie dumny! |
|
Vransko Jezero oddzielone wąskim pasem lądu od Adriatyku. Jezioro jest słone i ma stałe połączenie z morzem poprzez wykopany kanał. |
|
Zaczynam wierzyć, że jestem dwubiegunowy - raz ciągnie mnie wysoko, innym razem głęboko. |
|
Przerwa na banana. Trzecia godzina w siodle. |
|
Hiszpańska Dziewczyna urodą nie grzeszy, ale zabiera rowery na pokład! Reszta wody z bukłaka na rozgrzaną twarz i kark, potem tylko świeża koszulka na grzbiet, zmiana butów i ku pirsom mariny już ruszyć nam pora, lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów. Heja! |
Genialne te fotki. Masz talent do samojebek :D.
OdpowiedzUsuńJesteś już starszym panem, to normalne, że więcej będziesz śmigał na szosówce :P.
Świetny tekst (licząc opisy spod zdjęć), jakbym czytała pro relację z przewodników! ;)))) widziałam to jezioro z samolotu! Skoro jest tak niedaleko możemy jechać w tym sezonie ;D
OdpowiedzUsuńAch... i teraz nie ma samojebek, tylko selfie xD jesteś nie na czasie xD