sobota, 24 maja 2014

Marynarz u fryzjera.

Wchodzę niepewnie, jak zawsze u obcego „strzyżyciela”. Na moje pytanie, czy mnie ostrzyże, usłyszałem pozytywną odpowiedź. Wchodzę więc i siadam na wskazanym mi krześle. Kiedy zostaje mi założona papierowa „koloratka” i fartuch, czy jak to tam zwą, mam czas na szybką ocenę sytuacji.
Laska nie jest brzydka, rozumie i odpowiada we współczesnej interpretacji języka Szekspira. To już dobrze. Stara baba, albo facet z zadbanym wąsem na pewno ostrzygłby mnie na miskę.
Lekko przestało być chwilę po mojej wstępnej obserwacji.

  • jak cię ostrzyc? - cholera, jak ja nie cierpię tego pytania. To właśnie przez nie zawsze staram się chodzić do jednego fryzjera, bo jak już raz udzielę nic mu nie mówiącej odpowiedzi, a ten ostrzyże mnie tak, jak chciałem, ma mnie na liście stałych klientów z miejsca.
  • Eee... Chciałbym zrobić z moimi włosami porządek. Chcę je zapuszczać, rozumiesz, mają być dłuższe i chciałbym, żebyś je do tego zapuszczania obcięła, no nie wiem, to ma dobrze wyglądać jak zacznie samo rosnąć, bo nie wiem, kiedy znów będę u fryzjera... - fryzjerka zawołała koleżankę z piekarni obok. Zapytała się jej o znaczenie słowa „grow”. O w mordę, no to mam problem!

Koleżanka z piekarni wzięła do ręki nożyczki i zapytała się, czy „to”, czy maszynka. Wskazałem na nożyczki.

Zaczynasz tracić wiarę, że cokolwiek z tego będzie, kiedy zwala ci się na barki kupa śmiechów. Nie wszystko rozumiesz, ale i tak wiesz, że to o tobie. Więc siedzisz sobie, jak u kata, który właśnie chwycił topór, słuchasz, jak siksy robią sobie beczkę z tego, co to mi zaraz na głowie zrobią i masz tylko nadzieję, że nie będzie tak źle.
Część, którą być może zrozumiałem, dotyczyła magazynów z męskimi fryzurami. Żeby nie siedzieć jak ta pała, wtrąciłem, że aż tak mi nie zależy, żebym zaraz musiał wskazać jakiegoś geja na okładce i stukając w jego twarz palcem mówić, że właśnie tak chcę wyglądać.
To jest faktyczny problem. Chcesz wyglądać dobrze, ale twoje męskie odruchy także mają dać o sobie znać. I to kurwa silnie męsko, kurwa. Kurwa.
Na fartuchu coraz więcej włosów, ale za czymś to wygląda. Wspominam chwile u mojej Pani Oli z salonu Cywińskich w Grudziądzu i właściwie wygląda to podobnie.
Tym czasem fryzjerka przeszła do grzywki.

  • Chciałbym trochę krócej.
  • Słucham?
  • Krócej – i pokazuje palcem mniej-więcej w połowie mojej czaszki, szybko zdaję sobie sprawę z mojego błędu i dodaję – oczywiście nie aż tak krótko!
  • Aha.

Tak... Kiedy widzę, jak moja prośba zostaje źle zrozumiana i kobieta zabiera się za skracanie całej mojej włosowej posiadłości, jedyne, co mi przychodzi na myśl, to na wszelki wypadek jej nie przerywać, bo cholera wie, co zrobi, jak zacznie panikować, że coś chrzani. Ale grzywkę też mi skróciła... I umyła włosy... Boże, cudowne uczucie, już na pewno wiem, że mógłbym zostać psem – byle tylko ktoś mnie codziennie czochrał po kudłach!

Kiedy jesteś na obczyźnie i nie mówisz płynnie w obczyźnianym języku, z góry jesteś skazany na niewiadomą przy płaceniu. Marynarze często są, tym razem nie dosłownie – goleni przez lokalesów, bo zazwyczaj nie orientują się w cenach, mają szmal i nie są wstanie na szybko sprawdzić, czy to, co widnieje na rachunku to jest to, co otrzymali. Mogę się więc ubrać jak ziomek zza rogu, ale mój angielski i tak krzyczy, żem obcy. Moje obawy o to były dziś ledwie liche, a pani fryzjerka też uczciwa.
Z kasiorką wiąże się też pewna obserwacja. Otóż w chorwackich lokalach usługowych, wszędzie można zauważyć naklejkę informującą klientów o konieczności otrzymania rachunku. Co, nie ukrywajmy, w takich pipidówach, jak Bibinje, czy Sukošan może tylko śmieszyć. Każdy tu każdego zna i taka naklejka jedyny przekaz, jaki wnosi to: wsyp sąsiada, bo policzył cię taniej o podatek. Przynajmniej moje wolnorynkowe oczy taki właśnie przekaz widzą.

Poza tym?

Krążą ploty, że jakiś paparazzi strzelił zdjęcie będące dowodem rzekomego złożenia roweru górskiego przez Jacora – ostatnio znanego -raczeyy- szosowca. Nie zaprzeczam!

  

1 komentarz:

  1. Miałeś rację, rozbawił mnie Twój wpis :D ale przynajmniej ze Skype wiadomo mi, że nie masz fryzury a'la miska xD

    OdpowiedzUsuń