Kiedyś zastanawiałem się, jak to będzie z częstotliwością wpisów. Bo powiedzmy to sobie szczerze: rzeczy godne opisania nie zdarzają się każdego dnia, dzień po dniu.
Teraz już wiem. Po pierwsze nie mieć spiny na częstość wpisów, po drugie: jeśli nic ciekawego się nie wydarzy, trzeba zaobserwować coś, co podpowie, o czym napisać.
Są takie naprawy w gospodarstwach domowych, których jakoś podświadomie nie chce się wykonywać, zakładając, że nie przyniesie to zadowalającego efektu. Ale wtedy siła wyższa w domu spada z niebios i nagle powodów, żeby czegoś nie ruszać, jakoś nie ma wcale. I zabieramy się za to coś. I gówno.
Nasza drukarka przestała sobie radzić z czernią. Drukowała tylko kolory i żadne czyszczenie z polecenia z kompa nie pomogło. Pora na youtube.com, gdzie każdy problem ktoś już rozwiązał. I to w HD, kurde!
Bez problemu znalazłem poradę, wszystko jasne, przejrzyste i oczywiście z happy endem. No to lecę do sklepu po środek do czyszczenia głowicy i biorę się za czyszczenie. Czyli wymieniam wodę na gorącą, żeby się wszystko wymoczyło, jak tsza... I zalewam magicznym płynem za pięć złotych i już wszystko jest czyste i suche i jeb to na miejsce, i kompa w ruch i polecenie wydruku testowego i... Gówno!
"Głowica niepodłączona" mi w twarz krzyczą zza ekranu. No to wujek Google...
Jest rada i na to. Wykonuję restart Canona, jaram się, bo wszystko miga, jak tsza i... Gówno!
Jak rozpoznać, czy któryś z naszych przedmiotów ma duszę...?
Otóż, jak wścieknę się na rowerze i rzucę nim w krzaki, albo w inne "pizdu", to chwilę później mam wyrzuty sumienia i szybko zaczynam go przepraszać. A tą je.aną drukarkę wyrzuciłbym przez okno i radował się ze śliną z pyska jak tylko wyrzygałaby na chodnik swoje plastikowe bebechy! Tyle dzisiaj!
Tak jest, jak nie ma pomysłu, trzeba sobie szukać inspiracji. I tak wydaje mi się że z pozoru śmieszna drukarka spowodowała dosyć ciekawy i śmieszny wpis ;) Uśmiałem się :)
OdpowiedzUsuń