Jak opisać cztery dni, które pomieściły w sobie tyle przeżyć, że mógłbym nimi spokojnie napełnić dziesięć?! "Nie będzie łatwo" - tyle mogę Wam napisać już teraz!
Ukończyłem kurs nurkowy OWD, nurkowałem w jeziorze, o temperaturze wody 4cm (w skali mojego instruktora), co wzbogaciło moje życie o bycie nurkiem. Zrealizowałem marzenie i już następnego dnia ruszyliśmy na tripa do Wawy by zrealizować kolejne, o sile rażenia mojego mózgu większej, od atomowej bomby! Nitro Circus Live!!! MASAKRA!!! Weekend mojego życia(!!!), ale po kolei...
Środa, 11 grudzień 2013.
Spakowałem plecak i ruszyłem na ostatnie zajęcia praktyczne na basenie. Postanowiłem, że zrobię sobie spacer, by pobyć trochę sam na sam z sobą i poukładać wiedzę, którą już miałem, w łatwe w użyciu porcje. Czułem się rozkojarzony i wcale mnie to nie cieszyło. Ostatnie nurkowanie na basenie, a ja tego nie czuję - słabo!
Zajęcia przebiegły sprawnie. Zrealizowaliśmy ćwiczenia, dając tym samym znak naszym instruktorom, że jesteśmy gotowi do zajęć w warunkach naturalnych.
Dla mnie było to coś więcej, niż dla moich dwóch kolegów i koleżanki z kursu. Ja postanowiłem dokończyć kurs jeszcze w grudniu, do czego musiałem się przygotować mentalnie, gdyż obiecano mi dwie rzeczy: suchy skafander i "męsko" nieprzyjemne zimno. Game on Jacor, game on!
Byłem nakręcony i nakręcałem się bardziej. Powtarzałem procedury, żeby nie dać dupy, z jakiegoś powodu zależało mi na pokazaniu się z dobrej strony. Powiedzieć, że chce się zaliczać o tej porze to jedno - zrobić to w dobrym stylu, drugie. Poczułem w tym wyzwanie i przygodę, znalazłem w tym cel i jarało mnie to!
Mistrzostwo! ;) ale w takim lodzie nurkować... pingwinów nie spotkałeś? ;D
OdpowiedzUsuń